Młoda Polska
Kazimierz Przerwa-Tetmajer
Cicho, cicho, nie budźmy
śpiącej wody w kotlinie,
Lekko z wiatrem pląsajmy
po przestworów głębinie…
Okręcajmy się wstęgą
naokoło księżyca,
Co nam ciała przezrocze
tęczą blasków nasyca,
I wchłaniajmy potoków
szmer, co toną w jeziorze,
I limb szumy powiewne,
i w smrekowym szept borze,
Pijmy kwiatów woń rzeźwą,
co na zboczach gór kwitną,
Dźwięczne, barwne i wonne,
W głąb wzlatujmy błękitną.
Cicho, cicho, nie budźmy
Śpiącej wody w kotlinie,
Lekko z wiatrem pląsajmy
Po przestworów głębinie…
Oto gwiazdę, co spada,
Lećmy chwycić w ramiona,
Lećmy, lećmy ją żegnać,
Zanim spadnie i skona,
Puchem mlecza się bawmy
I ćmy błoną przezrocza,
I sów pierzem puszystym,
Co w powietrzu krąg toczą,
Nietoprzerza ścigajmy,
Co po cichu tak leci,
Jak my same, i w nikłe
Oplatakmy go sieci,
Z szczytu na szczyt przerzućmy
Się jak mosty wiszące,
Gwiazd promienie przybiją
Do skał mostów tych końce,
A wiatr na nich na chwilę
Uciszony odpocznie,
Nim je zerwie i w pląsy
Pogoni nas skocznie…
Kazimierz Przerwa-Tetmajer
Cicho, cicho, nie budźmy
śpiącej wody w kotlinie,
Lekko z wiatrem pląsajmy
po przestworów głębinie…
Okręcajmy się wstęgą
naokoło księżyca,
Co nam ciała przezrocze
tęczą blasków nasyca,
I wchłaniajmy potoków
szmer, co toną w jeziorze,
I limb szumy powiewne,
i w smrekowym szept borze,
Pijmy kwiatów woń rzeźwą,
co na zboczach gór kwitną,
Dźwięczne, barwne i wonne,
W głąb wzlatujmy błękitną.
Cicho, cicho, nie budźmy
Śpiącej wody w kotlinie,
Lekko z wiatrem pląsajmy
Po przestworów głębinie…
Oto gwiazdę, co spada,
Lećmy chwycić w ramiona,
Lećmy, lećmy ją żegnać,
Zanim spadnie i skona,
Puchem mlecza się bawmy
I ćmy błoną przezrocza,
I sów pierzem puszystym,
Co w powietrzu krąg toczą,
Nietoprzerza ścigajmy,
Co po cichu tak leci,
Jak my same, i w nikłe
Oplatakmy go sieci,
Z szczytu na szczyt przerzućmy
Się jak mosty wiszące,
Gwiazd promienie przybiją
Do skał mostów tych końce,
A wiatr na nich na chwilę
Uciszony odpocznie,
Nim je zerwie i w pląsy
Pogoni nas skocznie…