Maria Konopnicka
Poczerniały orły złote,
Orły Francji poczerniały-
Skrwawił jasne swoje pióra
I nasz srebrny orzeł biały!
-Dalej, dalej orły moje,
W nowe trudy, w nowe boje!
W słońcu chwały wam wyzłocić,
Wysłonecznić pióra swoje!
Rzekł Napoleon, ręką skinął,
Resztę armii swej rozwinął.
A z nim losy swoje wiąże
Poniatowski Józef Książę.
Pod Lipskiem się Sasy bronią,
Nad Elstery modrej tonią.
Nad Elstery modre wody
Ciągnie nasz bohater młody!
Już jesienne słońce wstało,
W nurtach rzeki się przejrzało.
Poniatowski się tam bije,
I Francuzów odwrót kryje.
Napoleońskie sławne roty
I konnice, i piechoty
Cofają się w głuchej ciszy,
Nikt tam strzału nie dosłyszy.
Wyczerpany w głodzie, w znoju,
Nie ma Francuz już naboju –
Tylko piersi i pałasze
Zasłaniają go tam nasze.
Tak spod Lipska uszli cało;
Tak ich nakrył swoją chwałą,
Swojej szabli błyskawicą,
Książę Józef z swą konnicą.
Przez Elsterę idą nasi,
A wtem most zapalą Sasi.
Już odcięta dla nas droga,
Hufce polskie – w mocy wroga.
Książę Józef w nurty spojrzał,
W bok rumaka wbił ostrogę –
Bóg mi honor dał Polaków,
Bogu tylko zdać się mogę!
Ściągnął uzdę, szablą błysnął,
Wzniósł ku niebu modre oczy.
- Za mną wiaro moja! – krzyknie
I w spienione nurty skoczy!
Poniosły go wody sine,
W głąb śmiertelną go poniosły,
A gdzie zginął nasz bohater,
Smutne wierzby tam wyrosły!
Poczerniały orły złote,
Orły Francji poczerniały-
Skrwawił jasne swoje pióra
I nasz srebrny orzeł biały!
-Dalej, dalej orły moje,
W nowe trudy, w nowe boje!
W słońcu chwały wam wyzłocić,
Wysłonecznić pióra swoje!
Rzekł Napoleon, ręką skinął,
Resztę armii swej rozwinął.
A z nim losy swoje wiąże
Poniatowski Józef Książę.
Pod Lipskiem się Sasy bronią,
Nad Elstery modrej tonią.
Nad Elstery modre wody
Ciągnie nasz bohater młody!
Już jesienne słońce wstało,
W nurtach rzeki się przejrzało.
Poniatowski się tam bije,
I Francuzów odwrót kryje.
Napoleońskie sławne roty
I konnice, i piechoty
Cofają się w głuchej ciszy,
Nikt tam strzału nie dosłyszy.
Wyczerpany w głodzie, w znoju,
Nie ma Francuz już naboju –
Tylko piersi i pałasze
Zasłaniają go tam nasze.
Tak spod Lipska uszli cało;
Tak ich nakrył swoją chwałą,
Swojej szabli błyskawicą,
Książę Józef z swą konnicą.
Przez Elsterę idą nasi,
A wtem most zapalą Sasi.
Już odcięta dla nas droga,
Hufce polskie – w mocy wroga.
Książę Józef w nurty spojrzał,
W bok rumaka wbił ostrogę –
Bóg mi honor dał Polaków,
Bogu tylko zdać się mogę!
Ściągnął uzdę, szablą błysnął,
Wzniósł ku niebu modre oczy.
- Za mną wiaro moja! – krzyknie
I w spienione nurty skoczy!
Poniosły go wody sine,
W głąb śmiertelną go poniosły,
A gdzie zginął nasz bohater,
Smutne wierzby tam wyrosły!