Anonim z XVI w
Idzie żołnierz borem lasem,
Przymierając z głodu czasem.
Suknia na nim nie blakuje,
Dziurami wiatr przelatuje.
Chociaż żołnierz obszarpany,
Przecież ujdzie między pany.
Trzeba by go obdarować,
Soli chleba nie żałować.
W kotły, bębny zabębnili,
Na wojenkę zatrąbili.
Nie płacz, nie płacz, siostro brata,
Powrócę ja za trzy lata.
Nie wyszło rok i półtora,
Już żołnierze jadą z pola.
Witam, witam mospanowie,
Daleko tam brat na wojnie?
Niedaleko, w czystem polu,
Leży sobie na kamieniu,
Prawą nóżkę ma w strzemieniu.
Konik jego, wedle niego,
Grzebie nóżką, żałuje go.
Kiedy ja miał swego pana,
Tom ja jadał gołe ziarna
Teraz nie mam sieczki, słomy,
Rozdziobią mnie kruki, wrony.
Lepiej w domu iść za pługiem,
Niż na wojnie szlakiem długiem.
Bo na wojnie pięknie chodzą,
Po kolana we krwi brodzą.
Idzie żołnierz borem lasem,
Przymierając z głodu czasem.
Suknia na nim nie blakuje,
Dziurami wiatr przelatuje.
Chociaż żołnierz obszarpany,
Przecież ujdzie między pany.
Trzeba by go obdarować,
Soli chleba nie żałować.
W kotły, bębny zabębnili,
Na wojenkę zatrąbili.
Nie płacz, nie płacz, siostro brata,
Powrócę ja za trzy lata.
Nie wyszło rok i półtora,
Już żołnierze jadą z pola.
Witam, witam mospanowie,
Daleko tam brat na wojnie?
Niedaleko, w czystem polu,
Leży sobie na kamieniu,
Prawą nóżkę ma w strzemieniu.
Konik jego, wedle niego,
Grzebie nóżką, żałuje go.
Kiedy ja miał swego pana,
Tom ja jadał gołe ziarna
Teraz nie mam sieczki, słomy,
Rozdziobią mnie kruki, wrony.
Lepiej w domu iść za pługiem,
Niż na wojnie szlakiem długiem.
Bo na wojnie pięknie chodzą,
Po kolana we krwi brodzą.