Kot w worku
Marcin Brykczyński
Raz, mniej więcej koło wtorku,
Młynarz kupił kota w worku
I z tym kotem, wyznam szczerze,
Biegał, niczym kot z pęcherzem.
Przez to z teściem miał kłopoty
I czas jakiś darł z nim koty
Lub, jak ponoć o tym piszą,
Tak z nim igrał, jak kot z myszą.
Wreszcie, chociaż kawał gapy,
Spadł, jak kot na cztery łapy,
Kota z worka wziął na stronę
I wykręcił go ogonem,
Mówiąc przy tym: dość tej psoty!
Pierwsze koty sio za płoty!
Ot, historia sobie taka,
Tyle słów, co kot napłakał.
Raz, mniej więcej koło wtorku,
Młynarz kupił kota w worku
I z tym kotem, wyznam szczerze,
Biegał, niczym kot z pęcherzem.
Przez to z teściem miał kłopoty
I czas jakiś darł z nim koty
Lub, jak ponoć o tym piszą,
Tak z nim igrał, jak kot z myszą.
Wreszcie, chociaż kawał gapy,
Spadł, jak kot na cztery łapy,
Kota z worka wziął na stronę
I wykręcił go ogonem,
Mówiąc przy tym: dość tej psoty!
Pierwsze koty sio za płoty!
Ot, historia sobie taka,
Tyle słów, co kot napłakał.