Maria Konopnicka
Jeszcze śnieżek prószy, jeszcze chłodny ranek,
A już w cichym lesie zakwita sasanek.
A za nim przylaszczka wychyla się z pączka,
I mleczem się żółtym złoci cała łączka.
I dłużej już dzionka, i bliżej słoneczka…
A w polu się gwieździ biała stokroteczka,
A dalej fijołki wskroś trawy, pod rosą,
W świeżych swych czareczkach woń przesłodką niosą.
A tuż ponad strugą, co wije się kręta,
Niezapominajka otwiera oczęta.
A w gaju, wskroś liści, w wilgotnej ustroni,
Konwalia bieluchna w dzwoneczki swe dzwoni.
A wyjdziesz drożyną z gaiku na pole,
To spotkasz modraki, ostróżki, kąkole…
I maczek tam wilczy kraśnieje wśród żyta,
I różą krzak głogu na miedzy zakwita.
A ścieżką zieloną, co z górki zstępuje,
Srebrzysty powoik po świecie wędruje…
O ziemio ty droga, ty boży zielniku!
I w polach i w łąkach masz kwiecia bez liku!
Jeszcze śnieżek prószy, jeszcze chłodny ranek,
A już w cichym lesie zakwita sasanek.
A za nim przylaszczka wychyla się z pączka,
I mleczem się żółtym złoci cała łączka.
I dłużej już dzionka, i bliżej słoneczka…
A w polu się gwieździ biała stokroteczka,
A dalej fijołki wskroś trawy, pod rosą,
W świeżych swych czareczkach woń przesłodką niosą.
A tuż ponad strugą, co wije się kręta,
Niezapominajka otwiera oczęta.
A w gaju, wskroś liści, w wilgotnej ustroni,
Konwalia bieluchna w dzwoneczki swe dzwoni.
A wyjdziesz drożyną z gaiku na pole,
To spotkasz modraki, ostróżki, kąkole…
I maczek tam wilczy kraśnieje wśród żyta,
I różą krzak głogu na miedzy zakwita.
A ścieżką zieloną, co z górki zstępuje,
Srebrzysty powoik po świecie wędruje…
O ziemio ty droga, ty boży zielniku!
I w polach i w łąkach masz kwiecia bez liku!