Władysław Miniewski
Wśród najpiękniejszej pogody,
Jeden stary, drugi młody,
Dwóch podróżnych wędrowało.
Wtem czarna chmura okrywa nieba,
Zabłysło, zagrzmiało.
Młody rzecze: „przed burzą schronić się potrzeba:
Słyszysz, jak szumią wiatry, jak warczą potoki?
Pod ten dąb wysoki
Schronić się, lepszej wybrać opieki nie mogę”
„A ja” – odpowie stary – „ w dalszą idę drogę,
W czasie burzy czyste pole nad opiekę dębów wolę.”
I jaka była zbawienna starego porada!
Piorun uderza, dąb strzaskany pada;
I kiedy swym upadkiem młodego przywalił,
Stary zmókł, idąc polem, lecz życie ocalił.”
Wśród najpiękniejszej pogody,
Jeden stary, drugi młody,
Dwóch podróżnych wędrowało.
Wtem czarna chmura okrywa nieba,
Zabłysło, zagrzmiało.
Młody rzecze: „przed burzą schronić się potrzeba:
Słyszysz, jak szumią wiatry, jak warczą potoki?
Pod ten dąb wysoki
Schronić się, lepszej wybrać opieki nie mogę”
„A ja” – odpowie stary – „ w dalszą idę drogę,
W czasie burzy czyste pole nad opiekę dębów wolę.”
I jaka była zbawienna starego porada!
Piorun uderza, dąb strzaskany pada;
I kiedy swym upadkiem młodego przywalił,
Stary zmókł, idąc polem, lecz życie ocalił.”