Stanisław Jachowicz
„Ach, ratujcie, ratujcie!” – wołał pasterz młody,
„Najpiękniejszą owieczkę wilk porwał mi z trzody.
O ratujcie, ratujcie!” Przybiegli pasterze.
A on w śmiech, „jam żartował, on jeszcze nie bierze;
Chciałem tylko doświadczyć, czy dobrze czuwacie;
Może mi się kiedy zdacie.
Ha, ha, ha, jakżem was też wyprowadził w pole.” –
Raz, drugi się udały podobne swawole;
Ale jednego ranka,
Wilk doprawdy pięknego porwał mu baranka.
Pasterz w krzyk i pomocy zewsząd z płaczem wzywa;
Nikt nie przybywa.
I prosi i błaga,
Nic nie pomaga.
Wilk uniósł zdobycz, pasterz poniósł stratę,
Taką się to odbiera za kłamstwo zapłatę!
„Ach, ratujcie, ratujcie!” – wołał pasterz młody,
„Najpiękniejszą owieczkę wilk porwał mi z trzody.
O ratujcie, ratujcie!” Przybiegli pasterze.
A on w śmiech, „jam żartował, on jeszcze nie bierze;
Chciałem tylko doświadczyć, czy dobrze czuwacie;
Może mi się kiedy zdacie.
Ha, ha, ha, jakżem was też wyprowadził w pole.” –
Raz, drugi się udały podobne swawole;
Ale jednego ranka,
Wilk doprawdy pięknego porwał mu baranka.
Pasterz w krzyk i pomocy zewsząd z płaczem wzywa;
Nikt nie przybywa.
I prosi i błaga,
Nic nie pomaga.
Wilk uniósł zdobycz, pasterz poniósł stratę,
Taką się to odbiera za kłamstwo zapłatę!