Czyż i dzięcioł
J. Kostewicz
Gdzieś tam w krzewinie,
Siedząc na trzcinie,
Czyż sobie piosenkę nucił,
Dzięcioł tuż za nim,
Dziobiąc, pukaniem
Ciągle spokojność mu kłócił.
„Jak tobie nie wstyd” Czyż doń powiedział,
„Musisz być wielkim nieukiem!...
Lepiej byś sobie spokojnie siedział,
I mnie nie głuszył swym stukiem.”
A dzięcioł na to: „Panie łaskawy!
Niech cię nie gniewa, że pukam:
Ty śpiewasz tylko dla twej zabawy,
A ja pożywienia szukam.”
Gdzieś tam w krzewinie,
Siedząc na trzcinie,
Czyż sobie piosenkę nucił,
Dzięcioł tuż za nim,
Dziobiąc, pukaniem
Ciągle spokojność mu kłócił.
„Jak tobie nie wstyd” Czyż doń powiedział,
„Musisz być wielkim nieukiem!...
Lepiej byś sobie spokojnie siedział,
I mnie nie głuszył swym stukiem.”
A dzięcioł na to: „Panie łaskawy!
Niech cię nie gniewa, że pukam:
Ty śpiewasz tylko dla twej zabawy,
A ja pożywienia szukam.”