Klinika lalek
Józef Czechowicz
Przy ulicy Zielonej
Stoi domek czerwony.
A w tym domku czerwonym
Siedzi dziadek zgarbiony.
A w tym domku dziwne rzeczy:
Chore lalki dziadek leczy.
Zeszywa im brzuszki,
Nakłada trzewiczki,
Przykleja peruczki,
Maluje policzki.
Uczy lalkę mówić
I „tata” i „mama”,
I żeby oczęta
Zamykała sama.
Na urwane rączki,
Połamane nóżki
Ma ten dziadek radę.
I na puste brzuszki.
No, słowem, na wszystko.
Chyba uwierzycie,
Że lalki kochają
Staruszka nad życie.
To jego zasługa,
Że gdy już są zdrowe,
Wracają do dzieci
Czyściutkie i nowe.
Przy ulicy Zielonej
Stoi domek czerwony.
A w tym domku czerwonym
Siedzi dziadek zgarbiony.
A w tym domku dziwne rzeczy:
Chore lalki dziadek leczy.
Zeszywa im brzuszki,
Nakłada trzewiczki,
Przykleja peruczki,
Maluje policzki.
Uczy lalkę mówić
I „tata” i „mama”,
I żeby oczęta
Zamykała sama.
Na urwane rączki,
Połamane nóżki
Ma ten dziadek radę.
I na puste brzuszki.
No, słowem, na wszystko.
Chyba uwierzycie,
Że lalki kochają
Staruszka nad życie.
To jego zasługa,
Że gdy już są zdrowe,
Wracają do dzieci
Czyściutkie i nowe.